Jako mamie dzieci szkolnych marzy mi się, by lekcje zaczynały się później. Zrywać się na budzik w stresie, pośpiechu, wyrywać się ze snu po ciemku na ósmą po to, by 11.30-13.30 wracać do domu? Straszne to jest i niepotrzebne. Dla dzieciaczków i dla rodziców :(
Ja sama lubię spać, ale widzę też mentalność innych, o której wspominasz: spanie długo jest wręcz nieetyczne. Masz wstać wcześnie i robić-robić.
Bardzo ważny temat, dla mnie osobiście trudny: sam śpię ledwie kilka (4-6) godzin na dobę. Wiem, że robię źle, jednak bardzo trudno pomieścić w 24 h całość elementów życia. Praca wymaga ode mnie 10-12h każdego dnia, życie rodzinne kolejnych kilku, do tego dochodzi czas na rozwój osobisty... Sen po prostu się nie mieści!
Zrozumiałe. U mnie dobry sen daje mi większą produktywność, więc wyspana jestem w stanie zrobić więcej w mniejszym czasie. Także (oprócz wpływu na zdrowie) może się to po prostu opłaca?
Ma to bardzo dużo sensu. Jednak zawsze są jakieś drobne “ale”… w moim przypadku największą produktywność osiągam w odizolowanym środowisku, w ciszy, z towarzyszeniem odpowiedniej muzyki na słuchawkach i bez żadnych innych bodźców, telefonów, spotkań…
Taki stan jestem w stanie osiągnąć po północy, te 2-3 godziny w nocy to odpowiednik 8-10 godzin w pracy.
W ten sposób dzialam, problemem jest tylko to, że nie zamiast, tylko oprócz tych godzin w biurze. Przy czym świat tego oczekuje: że będziemy dowozić rzeczy, których nie da się zrealizować mając do dyspozycji taką a nie inna ilość czasu, że nasza produktywność będzie przekraczała 100%, i że jeszcze każda czynność zaraportujemy i opiszemy ile zajęła czasu.
Szczerze wiem, że jest to wyniszczające, śledzę publikacje i książki dr Matthew Walkera. Jednak nie umiem tego pogodzić z oczekiwaniami i potrzebami współczesnego świata.
Jako mamie dzieci szkolnych marzy mi się, by lekcje zaczynały się później. Zrywać się na budzik w stresie, pośpiechu, wyrywać się ze snu po ciemku na ósmą po to, by 11.30-13.30 wracać do domu? Straszne to jest i niepotrzebne. Dla dzieciaczków i dla rodziców :(
Ja sama lubię spać, ale widzę też mentalność innych, o której wspominasz: spanie długo jest wręcz nieetyczne. Masz wstać wcześnie i robić-robić.
Bardzo ważny temat, dla mnie osobiście trudny: sam śpię ledwie kilka (4-6) godzin na dobę. Wiem, że robię źle, jednak bardzo trudno pomieścić w 24 h całość elementów życia. Praca wymaga ode mnie 10-12h każdego dnia, życie rodzinne kolejnych kilku, do tego dochodzi czas na rozwój osobisty... Sen po prostu się nie mieści!
Zrozumiałe. U mnie dobry sen daje mi większą produktywność, więc wyspana jestem w stanie zrobić więcej w mniejszym czasie. Także (oprócz wpływu na zdrowie) może się to po prostu opłaca?
Ma to bardzo dużo sensu. Jednak zawsze są jakieś drobne “ale”… w moim przypadku największą produktywność osiągam w odizolowanym środowisku, w ciszy, z towarzyszeniem odpowiedniej muzyki na słuchawkach i bez żadnych innych bodźców, telefonów, spotkań…
Taki stan jestem w stanie osiągnąć po północy, te 2-3 godziny w nocy to odpowiednik 8-10 godzin w pracy.
W ten sposób dzialam, problemem jest tylko to, że nie zamiast, tylko oprócz tych godzin w biurze. Przy czym świat tego oczekuje: że będziemy dowozić rzeczy, których nie da się zrealizować mając do dyspozycji taką a nie inna ilość czasu, że nasza produktywność będzie przekraczała 100%, i że jeszcze każda czynność zaraportujemy i opiszemy ile zajęła czasu.
Szczerze wiem, że jest to wyniszczające, śledzę publikacje i książki dr Matthew Walkera. Jednak nie umiem tego pogodzić z oczekiwaniami i potrzebami współczesnego świata.